sobota, 28 maja 2011

Zaakceptujmy siebie!

Słowo wstępu... ;) Zauważyłam, że w naszym kraju nadal seks, jak też wszystko, co jest z tą dziedziną związane jest tematem tabu. Rozmowa o seksie, o fascynacji technikami erotycznymi czy też gadżetami, jest nawet w niektórych domach potępiana… Nikt nie chce poruszać tych tematów, nie mamy z kim o tym porozmawiać i zazwyczaj jest tak, że szukamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania w Internecie, np. na różnych forach i z niecierpliwością czekamy na odpowiedź jakiegoś użytkownika, zazwyczaj mało kompetentnego w tym temacie, który zamiast doradzić, czasem wyśmiewa albo wyciąga zbyt dużo informacji. Nie mówię, że zawsze tak jest, bo można natknąć się na wątki, gdzie faktycznie odpowiedź na nasze pytanie nas usatysfakcjonuje i rozwieje wszelkie wątpliwości, ale trzeba być ostrożnym. Różne osoby możemy spotkać na takich forach, np. napalonych facetów, podszywających się za dziewczyny, jak też dużo wulgaryzmów i wyśmiewania się z czyichś problemów. Poza tym, czasami sporo czasu pochłania wertowania wszystkich wątków i znalezienia w końcu tematu, jakiego szukamy. Wygodniej jest mieć wszystko w jednym miejscu - tak jak właśnie na blogu. ;) Wracając do głównego wątku: ;D coraz więcej młodych ludzi (i nie tylko młodych) ogląda strony pornograficzne po kryjomu, w strachu przed rodzicami czy partnerem, bo tam może dać upust swym nabuzowanym fantazjom... W moim domu też tak było. Nigdy się o seksie nie rozmawiało, a nawet raz przyłapana na masturbacji dostałam niezłą burę... Szukałam odpowiedzi na rozmaitych forach, bo nikt w domu nie był w stanie mi wyjaśnić, co to jest orgazm, czemu mam ochotę się masturbować i że fantazje wcale nie są złe... Kiedy zaczynałam się tym interesować patrzyli na mnie jak na jakąś chorą osobę. Mało tego! Twierdzili, że ta moja ciekawość to już może być jakaś choroba. :D Kompletnie nie rozumiem, czemu tak jest? Dlaczego nie możemy o tym głośno rozmawiać? Nie bać się naszych potrzeb? Ciągle tylko ukrywanie... Mam nadzieję, że ten blog będzie przerwaniem takiej bariery... Zauważyłyście również, że my, kobiety, jesteśmy cały czas dyskryminowane, a nasze potrzeby seksualne spadają na boczny tor? Bo na tapecie zawsze są mężczyźni. Wszystkie strony erotyczne są też poświęcane mężczyznom. O kobiecych potrzebach i fantazjach mało się mówi. A jak odważymy się powiedzieć głośno o tym, jesteśmy nazwane nimfomankami albo jeszcze gorzej... ;/ Czasami nawet jak jesteśmy z kimś w związku to dominujący zawsze jest facet, którego potrzeby są ważniejsze niż nasze i nie mamy nic do gadania... Albo z braku wiedzy i przez surowe zasady wyniesione z naszych rodzinnych domów, lubimy kochać się tylko w klasycznych pozycjach i obawiamy się eksperymentów... To obłęd! ;) Coraz więcej kobiet ma problemy z przeżywaniem orgazmu albo w ogóle go nigdy nie miało... Mówią, że to nie najważniejsze, że ważna jest bliskość i miłość. Owszem, to bardzo ważne, ale każda z nas marzy o fantastycznych pieszczotach, długiej grze wstępnej i w końcu tym magicznym uczuciu, jakim jest orgazm. Każda z nas może go przeżyć, tylko czasami nie pozwalają nam na to nasze blokady albo też nieświadomość właśnie naszej seksualności, brak akceptacji i rutyna w sypialni, która bardzo źle na nas oddziałuje. Pora na pierwszą lekcję. ;) Akceptacja własnego wyglądu. Od razu zaznaczam, że ten post nie będzie jakimś czarem, że po przeczytaniu go nagle odejdą nasze kompleksy i zaczniemy cieszyć się własnym ciałem. To nierealne, ale poznamy pierwszy krok do polubienia siebie. 

Co ma akceptacja do przyjemności? Bardzo dużo, Moje Drogie! Powiedziałabym nawet, że akceptacja to duży krok w kierunku przyjemności. ;) Problem tkwi w tym, że jak siebie nie będziemy akceptować, to stworzymy sobie taką psychiczną blokadę, barierę, przez którą żaden impuls przyjemności nie będzie w stanie się przedostać, bo w naszej głowie będzie setki myśli typu: ”O rany, jaki ja mam brzuch! Patrzy na moje uda, pewnie mu się nie podobają! A moje piersi? Są takie malutkie, mam mega rozstępy...” I tak w kółko... Myślimy o naszych urojonych kompleksach, zamiast skupić się na partnerze... Nasza druga połówka zaczyna całować nasz brzuch, a my zamiast skupić się na doznaniach myślimy: "Czy przypadkiem nie zauważył tych fałdek, czy jest wystarczająco szczupły, a może on z litości nas całuje?" I, o zgrozo, czasem są takie sytuacje, że w trakcie pieszczot pytamy partnera, czy nasz brzuch nie jest przypadkiem za duży i czy na pewno mu się podoba... Oj, kobitki, kobitki... Partner najzwyczajniej w świecie zapewne nie zauważył tych naszych urojonych słabostek, ale po takich słowach zaczął się zastanawiać, co z tym brzuchem jest nie tak. Przyglądać się, szukać tego, o co go zapytałyśmy, a wtedy to dopiero początek złego, bo my znów pełne urojeń, zauważamy, że facet dziwnie się przygląda i zaczynamy utwierdzać się w przekonaniu, że faktycznie coś mu się nie podoba i zaczynają się żale na temat tego brzucha i cały magiczny nastrój pryska... Ogłaszam wojnę naszym kompleksom! One nam tylko rujnują życie. Powiedzmy sobie dziś "STOP" niedoskonałościom i przyjrzyjmy się naszym zaletom, zacznijmy je dostrzegać. Cały czas tylko trejkoczemy: "A ja mam za duże to, za małe tamto..." A nasze mocne strony, gdzie się podziały?! Chyba nie wyjechały na dożywotni urlop? Pomyślmy... Jak ktoś nami się zainteresował, mamy tego faceta, męża czy też kobietę (jestem otwarta na każdą orientację seksualną) to ta druga nasza połówka musiała coś w nas dostrzec takiego nietypowego, wyjątkowego, co wyróżnia nas od innych... Dostrzegła w nas właśnie te ZALETY, czyli jednak muszą gdzieś być. Założenie różowych okularów nie pomoże nam ich dostrzec, także musimy wykonać małe ćwiczenie. ;)  Do tego ćwiczenia musicie mieć jakąś chwilę prywatności tylko dla siebie, pewność, że nikt Wam nie przeszkodzi. Tylko Wy i lustro. ;) We własnym pokoju czy też w łazience, gdziekolwiek tam, gdzie macie zwierciadło, w którym możecie całe się przejrzeć. ;) No, to do roboty. ;) Rozbierzcie się (tak, tak, jest to potrzebne do ćwiczenia), stańcie przed lustrem i popatrzcie na siebie trochę łaskawiej niż zawsze. Nie zaczynajcie od wad! Bez krytykowania i grymasów! Ćwiczenie polega na doszukaniu się w naszym ciele zalet. Pomyślcie, co w naszym ciele najbardziej lubimy? Co nasz facet, narzeczony, mąż, kobieta najczęściej komplementuje? Czego nam znajome, koleżanki z pracy, szkoły zazdroszczą i często chwalą? Na pewno jest chociaż jedna taka rzecz przynajmniej. A może dwie lub trzy się znajdą? Bez grymasów i kłamstw, że czegoś takiego nie ma, bo ja w to nie uwierzę. No, więc jak? Już wiecie, co to jest? Zróbmy to razem, żeby było raźniej. :) Ja też stanęłam tak przed lustrem pewnego razu i popatrzyłam na siebie. Pierwszy pojawił się grymas i myśl: ”A fuj, ty maszkaro!”, ;D ;D ale potem skarciłam swoje myśli i postanowiłam dać szansę mojemu ciału… Zaczęłam intensywnie zastanawiać się, co w sobie lubię i oceniać krok po kroku każdy centymetr swojego ciała… Bez wątpienia są to piersi i nogi. Która z Was pomyślała o tym samym? ;) Koniecznie pisać w komentarzu. ;P I teraz musimy się utwierdzić w przekonaniu, że faktycznie jest to ta część ciała i zadajmy sobie  następujące pytanie: "Dlaczego tę część ciała akurat lubimy? Co jest w niej wyjątkowego? Czy chociaż raz słyszałam od kogoś komplement na temat tej części ciała? Czy zdarza mi się wybierać specjalnie ciuchy czy też robić wszystko, aby ten element naszego ciała wyeksponować?" Bo nie sztuką jest wymyślić na poczekaniu byle co i rzucić "cycki", musimy być w 100% pewne, że to właśnie piersi są naszą zaletą, a co najważniejsze, musimy same w to uwierzyć. Jak odpowiemy sobie na te pytania, uwierzymy w to, że faktycznie nie jest źle i spojrzymy na to w innym świetle. Wracając do mnie: lubię swoje piersi, bo mają ładny kształt, są jędrne i satysfakcjonuje mnie ich rozmiar. Nigdy na nie nie narzekałam. Kocham zakładać bluzki z wyzywającym dekoltem, a pochlebne komentarze moich znajomych i partnera utwierdzają mnie w przekonaniu, że faktycznie ta część ciała zasługuje na miano ZALETY. Teraz Wy. :) Czy część ciała, którą wybrałyście, dostaje jakieś miłe komentarze z Waszego bliskiego otoczenia? Słyszycie komplementy na ich temat? Czy Wasza druga połówka chwali wasze brzusie, nogi, etc.? ;) Kochane, jak tak, to wyciągajcie kartkę i zapisujcie w plusach! Przechodzimy dalej do ćwiczenia, bo ja znajdując już te dwa pozytywy w moim ciele, nagle zaczynam łapczywie szukać ich więcej. ;) Też tak macie? ;) Bo mnie to wciąga, Moje Drogie. ;) Patrzę wyżej, no i jest! Następna zaleta - moje włosy też są niczego sobie, dodają mi uroku i drapieżności, są niepowtarzalne (a wasze włoski? W czym są niepowtarzalne? Może kolor, może kształt fryzury, długość, są błyszczące?). Idąc dalej, oczy i usta - nie narzekam. ;) Oczy mają ładny kolor, są dość duże, a usta nie za duże, nie za małe - są w porządku. :) Jak je podkreślam delikatnie mazidłem, nawet sprawiają wrażenie kuszących. ;) Czy coś jeszcze się znajdzie? Hmm, hmm, o, dłonie! :) Małe łapki, smukłe palce, chyba to też zaleta? Jasne, że tak, Kochane! Każdy szczegół się liczy, nawet jak wam się spodoba paluszek u stopy, to też możemy śmiało przypisać go do naszej listy plusów! :) Grymas się pojawia na mojej buzi, bo chyba tyle w sobie dobrego jestem w stanie dostrzec... Pokonuję jednak nieśmiałość i zerkam raz jeszcze na moje CAŁE CIAŁO! Przyglądam się muszelce (tak, tak, kobitki, ona też jest ważna! Nie możemy o niej zapominać!) - to w końcu kwiat kobiecej  rozkoszy. Przyjrzałam się jej uważnie i powiem Wam, że moim skromnym zdaniem jest całkiem ładna. Naprawdę jestem z niej zadowolona i dopisuję ją jako kolejny plus mojego ciała.

I zobaczcie same, znalazło się tych cech trochę (Spisałam listę i wywieszam ją na swoim lustrze w sypialni, a Wy możecie włożyć karteczkę do notesu, pamiętnika, w jakimkolwiek miejscu prywatnym, ale gdzie zaglądacie codziennie. Niech ta karteczka będzie Wam przypominać o tym, że jesteście wyjątkowe!) Więcej niż sądziłam, stając przed tym lustrem. I naprawdę może wydadzą się drobnostkami, ale kurczę, jak skupimy się na podkreślaniu ich, to wiecie jakie będziemy sex bomby? Nie ma ideałów i to musimy sobie powiedzieć jasno. To jak wyglądamy, to sprawa naprawdę w dużym stopniu naszych genów (czy mamy krzywe nogi, ładny kolor skóry, duże czy też małe piersi, ich kształt, etc.) Nie sztuką jest robić tysiące operacji i wyglądać jak napompowana lalka… Moim zdaniem, liczy się naturalność i umiejętność podkreślania naszych atutów, bo na pewno każda z nas ma to coś wyjątkowego w swoim ciele, czego nie ma druga kobieta. Poza tym, to ćwiczenie możemy powtarzać co jakiś czas i sprawdzać, czy nie pojawi się na naszej liście nowa zaleta - w końcu nasze ciało cały czas się zmienia i mamy duży wpływ na te zmiany. Możemy uważać się za grube, ale przecież to nie koniec świata, bo w każdej chwili możemy zacząć chudnąć i po kilku miesiącach stanąć przed lustrem i definitywnie pożegnać się z dawnym kompleksem (temat o walce z wagą również zagości na moim blogu). Możemy poprawić jędrność naszego biustu (o pielęgnacji biustu też będzie post), wyrzeźbienie nóg, brzucha, pośladków. A nasze twarze to plastelina... :) Tyle rzeczy możemy zmienić odpowiednim makijażem, czy też pielęgnacją. ;) Zaufajcie mi. Wiem, co mówię, w końcu jako pasjonatka kosmetologii, znam się na tym. Pomyślicie sobie też pewnie: „eee, łatwo jej tak mówić, bo zapewne nie ma żadnych kompleksów”. Nic bardziej mylnego, Moje Drogie! Jakbym miała zacząć wymieniać te moje maszkary, pewnie by była nieskończenie długa lista, zaczynająca się od tego, że jestem kobietą przy kości, mam bardzo bladą karnację, której za nic nie można opalić, mam szerokie biodra, niedoskonałości cery, trądzik, blizny drobne, itd., itp… Ale czy jak będę tak marudzić i ciągle się wytykać i dołować, to moje życie zmieni się na lepsze, a i pożycie seksualne ulegnie poprawie? No, skąd! Dlatego musimy najpierw zacząć od akceptacji i znalezienia naszych mocnych stron.
Mamy jeszcze tendencję do podziwiania modelek, czy też kobiet z różnych czasopism i porównywania się do nich... Kochane, no ale po co tak się dołować? Może i są szczuplejsze niż my i są opalone itd. No, ale co z tego? Czy jak będziemy tak się porównywać, to nagle stracimy te parę kilo i się opalimy? Nigdy nie będziemy w 100% takie, jak jakaś inna kobieta... Nie patrzmy na nie wrogo i nie karćmy się za swój brzuszek, ale skupmy się na tych naszych zaletach. Ja zawsze robię tak: patrzę na taką panią z gazety i widzę szczupłą osobę, ale zauważam, że np. jest płaska jak deska, jej włosy są cienkie i mysiego koloru, oczy małe, usta jak pasek pod lupą widoczne, a dłonie? Jak u faceta... Tak więc ona, widząc te moje zalety, też miała by kompleksy. Taka pani z czasopisma może też być dla nas inspiracją. Podoba nam się w niej coś, to co za problem, żebyśmy mogły w sobie coś zmienić. ;) Czy trochę poćwiczyć, czy też opalić się, postawić na jakieś fajne dodatki, pomyśleć o ciuchach, które zatuszują nam niedoskonałości, a uwydatnią to, co piękne. Poza tym, czy nasza druga połówka jest z tą panią z czasopisma, czy z nami? To w końcu my dla naszej drugiej połowy jesteśmy Miss. :) Można by było pisać i pisać na ten temat... A nie chcę, żeby ten post ciągnął się w nieskończoność.
Zapraszam do komentowania posta i napisania tu i teraz, śmiało i odważnie: "Jestem piękna. Lubię w sobie to i to, czuję się, dzięki tym cechom, wyjątkowa i niepowtarzalna, a lekcja pierwsza i uwierzenie w siebie jest początkiem do poznania sukcesu w krainie przyjemności." ;) Tak, tak, możecie dać "kopiuj" i "wklej", jak nie chce Wam się pisać. ;) Zobaczycie, że od tych słów będzie szło nam coraz lepiej. ;) W razie jakichkolwiek pytań, zachęcam do mejlowania (wszystkie namiary podane w opisie "O Mnie"), jak też zostawiania komentarzy. Odpowiem na wszystkie Wasze pytania i chętnie doradzę w nurtujących Was problemach związanych z akceptacją własnego ciała.

Podsumowując (czyli małe zadanko domowe) robimy listę naszych zalet, umieszczamy ją w prywatnym, ale często odwiedzanym miejscu, a powyższe ćwiczenie powtarzamy raz w miesiącu doszukując się coraz to nowych plusów. Żeby Was bardziej zmotywować, ogłaszam taką małą nowinkę. ;) Będę rozdawać punkty za aktywność dla każdej użytkowniczki. ;) Za każdy komentarz, wykonane zadanko będzie jeden magiczny punkcik, który z czasem może zaprocentować na całkiem coś miłego i przyjemnego. ;) Także dla bardziej ambitnych, jako wzorowa nauczycielka, chcąca sprawdzić Was, proszę o zdjęcia waszych list na mojego mejla. ;) Jak nie chcecie wysyłać zdjęć list, może być mejl z Waszą elektroniczną listą zalet - wszystko po to, aby upewnić się, że wykonałyście ćwiczenie. A oto moja lista plusów:


Jeśli chcecie dokładniej wiedzieć, jak eksponować każdą naszą zaletę i uwydatniać je w sypialni, na randce, itd. - pytajcie śmiało. W razie dużej liczby pytań, powstanie na ten temat osoba notka. Może macie też jakieś sugestie na kolejne tematy? Chcecie coś zaproponować? Czego najbardziej jesteście ciekawe? Zostawiajcie swoje propozycje w komentarzach pod notką pt. "Wasze propozycje na tematy postów" <klik>
Mam nadzieję, że forma takiej luźniej konwersacji między mną a Wami przypadnie Wam do gustu, bo nie chcę pisać tutaj oficjalnym językiem, gdyż pragnę trafić do czytelniczek każdego rocznika. Chcę podzielić się moimi spostrzeżeniami na dane tematy. Zaznaczam też, że jest to mój pierwszy blog i musicie wybaczyć jakieś ewentualne potknięcia. Jestem tylko człowiekiem. ;)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam niebawem do lekcji drugiej pt. ”Poznaj swoje ciało”.

2 komentarze:

  1. Z tą listą to ciekawy pomysł ale nie wiem czy pójdzie mi tak łatwo jak Tobie. Zastnawiam się co mogłabym zaliczyć do tych zalet i nic mi nie przychodzi do głowy.jeszcze pokminie i dam znać. Blog spoko, dodawaj więcej wątków!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię Kochana bardzo serdecznie! Z tą listą masz rację to nie jest takie proste jak się wydaję ale zapewniam Cię Moja Droga,że każda z nas ma w sobie coś wyjątkowego. Musimy tylko zacząć patrzeć na siebie przez różowe okulary i odsunąć krytykę. Stań przed lustrem i spójrz na siebie łagodniej. Popatrz na swoje oczy, uśmiech a może to właśnie ten czarujący uśmiech hmm??;) Trzymam kciuki!:)
    Dziękuję za ciepłe słowa. Będę dodawała codziennie post a jak z czasem się nie wyrobię to co drugi dzień także zapraszam!:)
    Pozdrawiam cieplutko!:)

    OdpowiedzUsuń